W końcu stwierdziłem, że pora na zmianę sprzętu. Mój stary komputer rodem jeszcze z 2010 roku zdecydowanie odmówił posłuszeństwa. Zacząłem więc zastanawiać się nad kupnem nowego. Dzięki miłościwie nam panującemu rządowi moje dochody ostatnio zwiększyły się do 500 tysięcy złotych, co stanowi równowartość około 10 euro, więc mam trochę oszczędności. Na dodatek na rynku pojawiła się świetna promocja laptopów z systemem Windows Supreme, więc udałem się do sklepu.
Nie ma co ukrywać, jestem osobnikiem już bardzo wiekowym, więc nabycie legalnego komputera z systemem było wyborem oczywistym. Wstyd byłoby żeby staruszka złapano ze zdelegalizowanym w 2015 roku linuksem. Komputery Apple zaś są na tyle drogie, że jeśli wierzyć mediom, najnowszego Imaca ma w Polsce tylko prezydent i trzech najbogatszych biznesmenów.
Nabyłem więc nowy komputer i powolutku podreptałem do domu. Okazało się, że będę musiał spłacać raty, jeszcze piętnaście lat, więc zakup musiał być podżyrowany przez mojego wnuka, ale co tam.. najwyżej młody odziedziczy mój sprzęt...
Siadając przy biurku poczułem się jak na randce za dawnych czasów. Serce mi biło mocno, gdy wciskałem pierwszy raz Power na obudowie nowego laptopa wyposażonego out of the box w kamerę, mikrofon, zintegrowany czytnik blue ray, dvd, cd, a także w zintegrowane urządzenie sieciowe (wifi, modem w jednym). Na szczęście okazało się, ze nie muszę dokupić zestawu głośnikowego, bowiem standard wtyków dźwiękowych się nie zmienił, jednak sprzedawca lojalnie uprzedził, iż bez kupna nowego zestawu jakość HI-FI zostanie przez system zablokowana. Pogodziłem się z tym, bo słuch na starość już też nie ten co dawniej, a poza tym wnuczek nie chciał mi już podżyrować kolejnych 10 milionów.
No ale do rzeczy. Ekran rozświetlił się wspaniałą animacją i po około godzinie system poprosił o wpisanie numeru licencyjnego z z płyty instalacyjnej. Teraz jeszcze musiałem podać swoje dane i rozpoczęła sie procedura aktywacji. Po jakimś czasie przeżyłem chwilę bardzo przykrą, musiałem wytłumaczyć, dlaczego moich danych nie ma w bazie użytkowników. Na szczęście jedną z możliwych odpowiedzi była: "Nie miałem wcześniej komputera".
Na koniec jeszcze tylko podanie numeru karty kredytowej i zaledwie po pięciu godzinach instalacji na moim komputerze uruchomił się Windows Supreme w całej okazałości.
Lubię czar dawnych wspomnień z lat młodości, zatem włożyłem do czytnika płytkę ze starymi kawałkami Pink Floyd, które niegdyś sam zgrałem z własnych winylowych czarnych płyt (ech, czy ktoś dziś jeszcze wie, co to takiego) do formatu mp3. Posłucham sobie trochę muzyki w trakcie przeglądania zasobów internetu. Jednak nie było to takie proste. Natychmiast po włożeniu płyty system inteligentnie poinformował mnie, że wykryto na moim komputerze nieautoryzowane pliki muzyczne i zostaje przekierowany na stronę koncernu Sony w celu uiszczenia opłaty za używanie własności intelektualnej koncernu.
Trochę przestraszyła mnie plansza z wypisanymi konsekwencjami za piractwo. Po raz pierwszy też uświadomiłem sobie, że według obecnego prawa przysługuje mi jednorazowe tylko przesłuchanie każdego utworu, każdy plik zatem zostanie natychmiast skasowany z dysku po wykorzystaniu, no cóż - pomyślałem - dura lex sed lex.
System automatycznie pobrał należność z z mojej karty kredytowej i rozpocząłem słuchanie muzyki. Teraz włączyłem przeglądarkę, najnowszy Internet Explorer w wersji 12 jest już przeglądarką naprawdę bezpieczną. Nie tylko posiada moduł antywirusowy, ale został w polskiej wersji zintegrowany z rządowym centrum bezpieczeństwa informatycznego. Dzięki temu nie otworzymy nieopatrznie jakichś zabronionych stron. Najnowszy Internet Explorer ma również doskonałą obsługę reklam, które otwierają się wygodnie w nowym oknie i zawierają zawsze duży wygodny przycisk "Kup".
Poczułem się nieco znużony i chyba zdrzemnąłem się na fotelu przy komputerze. Obudził mnie przenikliwy modulowany dźwięk.
Migające okienko na środku ekranu informowało mnie, że ponieważ od 10 minut nie obejrzałem, żadnej reklamy, więc system zostanie zamknięty, a pliki dźwiękowe uznano za wykorzystane i będą skasowane.
I teraz dopiero zaczął się problem. Moja muzyka była na zwykłej płycie CDR - takich już się dziś nie używa. Otrzymałem komunikat, że w nielegalny sposób zablokowałem wykonanie czynności systemowych komputera, co jest karalne, system przeszedł w stan alarmu, a ostatni komunikat, jaki zobaczyłem, mówił że zawiadomiona została policja, ABW i urząd do spraw nielegalnych systemów i plików...
Teraz siedzę w ciemnym pokoju i czekam, aż usłyszę walenie kolbami automatów w drzwi, i po co mi był ten komputer.... *
* Wszystkie opisane wydarzenia są fikcyjne, a ich podobieństwo do możliwych zdarzeń prawdziwych w przyszłości nie jest ani przypadkowe, ani celowe, ale po prostu nieuniknione. Choć tekst ma charakter fantastyczny, wszystkie opisane elementy techniczne są możliwe i/lub opatentowane już dzisiaj.
|