Pozwolę sobie na kilka osobistych wspomnień, w związku z tym,że dziś jest dla mnie dzień szczególny...
W styczniu 2002 przez przypadek znalazłem obraz dyskietki Freesco na płytce dołączonej do PCWK, mogę powiedzieć, ze spadło mi jak z nieba, bo właśnie szukałem automatycznego sposobu na modemowe łączenie się z netem dla szkolnej pracowni na czas ferii - żeby każdy potrafił włączyć i wyłączyć i żebym ja nie miał schrzanionych ferii dwutygodniowym dyżurowaniem w szkole. Przygotowałem instrukcję dla pań dyżurujących: 1. Włożyć dyskietkę, 2. Włączyć komputer, 3. na zakończenie zajęć wyłączyć komputer. Było to coś idealnego
Wkrótce potem w domu założyłem SDI i pierwszy router postawiony w męczarniach na RH 5 (a może 6) zdechł po tygodniu (zdaje się, że w wyniku tego, że admin był do kitu). I znów przypomniałem sobie o Freesco, poszukałem i okazało się, że jest wersja dla SDI. Pięć minut i już wszystko działało.
Wkrótce trafiłem na stronę Freesco, a na grupie trzepak.freesco wpadłem w objęcia sporej grupki użytkowników tego systemu. Tak rozpoczęły się trwające wiele już lat przyjaźnie - z Misiem, Olkiem, cinasem i wieloma innymi - później do grupy dołączali następni. W ten sposób też doszło do zorganizowania pierwszego zjazdu...
Moje Freesco włączone po raz pierwszy pod koniec lutego 2002 rozwijało się i już po miesiącu stało się w pełni sprawnym nie tylko routerem, ale i serwerem poczty, www i jeszcze innych rozmaitych usług. Od początku działało na tej samej maszynie. Dokładana była pamięć (od 32 do 80 MB), zmieniony procesor (z P166 na P200MMX) i dysk, który wymieniłem na większy tuz przed odejściem poprzedniego do krainy wiecznych bitów. Dwa lata temu zrezygnowałem z SDI i serwerek przeniósł się do profesjonalnej serwerowni cinasa na porządne łącze.
Przez te wszystkie lata Freesco służyło mi jako serwer poczty i list mailingowych PGF i NND. Było serwerem www ze znanym niegdyś miniwebportalem i spora ilością stronek stawianych dla krewnych i znajomych królika. Trzymałem tam repozytorium paczek do Freesco,a potem NND. Miałem także swoje pliki, do których dostęp mogłem mieć niezależnie od miejsca mojego pobytu.
I jeszcze last not least przez te ponad 6 lat maksymalna przerwa w pracy serwera nie była dłuższa niż 12 godzin i zdarzyła się tylko raz. Inne przerwy wynikające z braku prądu, czy czynności konserwacyjnych zwykle były bardzo krótkie. Muszę z samozadowoleniem stwierdzić, że był to jeden z najstabilniejszych serwerów.
Był, bo dziś o godzinie 20:24 ostatecznie został wyłączony. Z przyczyn obiektywnych serwer musiał zmienić lokalizację i łącze, a przy tej okazji zdecydowałem się na upgrade do innego komputera i innego systemu (NND). Wszystko więc płynnie przeszło z jednej maszyny na drugą, uruchomione zostały usługi, skopiowane pliki i Freesco odeszło w niebyt.
Wiadomo, że wszystko się zmienia, mamy dziś lepsze rozwiązania i programy niż te, które były sześć lat temu, ostateczna zmiana serwera była już teraz tylko kwestią pretekstu, no i się dokonała.
Ale i tak łezka się w oku kręci...