Czasem pozwalam sobie na teksty o charakterze całkowicie różnym od tematyki forum.
Tak będzie i tym razem, więc kto nie chce niech nie czyta.
Świąt - i religijnych, i państwowych mamy pod dostatkiem. Są tez rozmaite rocznice rozsiane na przestrzeni tysiąca lat istnienia państwa polskiego - państwa, które było nasze, nie całkiem nasze lub niekiedy zgoła zupełnie nie nasze. Bywało źle, bardzo źle lub jeszcze gorzej, ale bywało też dobrze. Czasem wstyd mi się przyznać do swej narodowości, zżymam się na kołtuństwo i zaściankowość, ale czasem jestem dumny z tego - że jestem Polakiem.
Jednym z najważniejszych dla mnie świąt i rocznic jest 4 czerwca.
Moja córka, która obecnie jest w wielkim kraju, do którego Polacy niegdyś jeździli często, acz rzadko dobrowolnie, napisała mi: "choć nawet tego dnia nie pamiętam, zmienił on całe moje życie."
Tak, zmienił, bo to był Dzień w którym narodziła się Wolność. Ale też tego samego dnia, na drugim końcu świata na placu jak na ironię zwanym Placem Niebiańskiego Spokoju - Wolność została zamordowana.
Pochylmy tego dnia głowy nad tą zamordowaną wolnością i nad tą naszą - która żyje i ma się dobrze.
I pamiętajmy tego dnia i we wszystkie pozostałe dni w roku, że wolność nie została nam dana na zawsze, że trzeba o nią dbać i ją pielęgnować. A jednocześnie pamiętajmy, że nasza wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność innego człowieka.
|