Hmm, jest kilka bardzo dużych sieci, np. perfektnet, gts i kilka innych, które stykają się w Poznaniu, w celu wymiany danych, a gg, chyba nie do końca potrzebuje serwera, w sieci lokalnej transmisja audio, po prostu jak bym rozmawiał z klientem normalnie, mając go przed sobą, może jeżeli chodzi o nawiązanie połączenia, to kontaktują się te programy z serwerem macierzystym. Ale sama transmisja, raczej idzie po najkrótszej drodze. Dlatego zależy mi na takiej wymianie danych, głównie chodzi o transmisje audio i wideo, ponieważ mamy pod 2 sieciami prawie całą gminę, jeżeli udało by się nam stworzyć taki punkt styku. Mamy w ofercie bardzo dobrej jakości telefonie. Można się wtedy pokusić o postawienie serwera dla VoIP-a (ale wszystko wewnętrznie) bez wyjścia na świat. P2P nie popieramy, stawianie serwerów dla torentów nie wchodzi w grę. A legalność tego typu rzeczy, jest rzeczą dyskusyjną, w końcu prawo łamie ten kto udostępnia nie swoje pliki, a w udostępnianiu własnych amatorskich śpiewów wykonywanych przy goleniu, nie widzę nic złego, a serwery, pośredniczą tylko, dlatego policjant podłańczający się do serwera i ściągający pliki chronione prawem autorskim, łamie prawo! Sam serwer nie jest łamaniem prawa, ponieważ został postawiony do użytku ludzi którzy chcą się dzielić swoją pracą, śpiewaniem, rysowaniem, programami. W końcu wielkie korporacje wykorzystują sieć torennt do udostępniania darmowego oprogramowania, w tym także korporacje linuxowe. Czy jeżeli mam squida, i ktoś znalazł na jakimś niezabezpieczonym serwerze http jakiś plik chroniony prawem autorskim, a squid go zapisał, to czy ja łamie prawo? Jeżeli ktoś przy wykorzystaniu mojej infrastruktury, ściąga nielegalne oprogramowanie, ja łamie prawo? Jeżeli ktoś ściąga dane z za oceanu, to łamią prawo wszyscy dostawcy internetu, tpsa i inne światowe molochy, przez które przechodzi owy plik, gdzie jest keszowany (niewiem jak się pisze po angielsku sorki)? Policja do tego nic niema, proces musi wytoczyć właściciel chronionego pliku, albo artysta, albo wytwórnia. I ostatnia sprawa w Polsce przestępstwo zaczyna się od kradzieży o wartości przynajmniej 250 zł, tak że śmiało można ukraść snikersa, to jest wykroczenie. Policja ściga tylko osoby handlujące piratami, bo do tego można się doczepić i ma to jakąś realną wartość, no i taki delikwent nie zapłacił podatku dochodowego, a to boli.
|