Od wczoraj dwukrotnie stało się u mnie coś dziwnego. Najpierw routerek znikł z internetu - przestał odpowiadać na pingi, w ogóle jakby zdechł. Jak znalazłem się w domu odpalam konsolę - chodziła , tylko że okrutnie wolno. Na pojawienie się pytania o usera czekałem kilkanaście sekund a na pytanie o hasło pewnie z minutę. Jedyna komenda jaką wydałem to reboot. Po resecie wszystko elegancko, do momentu jak odpaliłem dzisiaj rano MC. Wyskoczył mi napis memory fail czy coś takiego, i po konsoli zaczęły się sypać różne znaczki.
Odpalilem druga konsolę, i w topie zauważyłem że nie ma wolnej pamięci i duża część swapu jest zajęta.
Znowu reboot i jak do tej pory wszystko dobrze.
Czy takie coś może być spowodowane brakiem pamięci

Wina sprzętu raczej to nie jest, bo jest raczej porządny i w większości nowy więc myślę że się nie rozsypuje. A może freesco jednak jest niestabilne na szybkich prockach

Kiedy miałem Celerona 266@400 ani raz mi się takie coś nie zdarzyło... Może ma to związek z tym że na początku jak uruchamiałem freesco na tym kompie to w parę sekund po starcie robił się czarny ekran i na tym koniec (po kilkunastu włączeniach samo znikło).
Jak na razie wywaliłem kilka niepotrzebnych pakietów i mam nadzieję że okaże się że to było za mało pamięci, bo ostatnio tyle problemów z siecią i routerkiem miałem że aż mnie trzęsie na myśl że znowu coś może być nie teges

.