Mam rozumieć, że pomimo użytych opcji wywołania scandisk'a (co to ma wszystko naprawiać bez pytania i marudzenia), nie następuje taka naprawa.
Miałem raz taki przypadek, ale nie jestem już pewien czy wywołałam skandiska z palca. Mianowicie nastąpił zwis serwera i musiałem go wytargać z piwnicy. Rozjechał się CMOS, więc po ustawieniu wszystkiego uruchomiłem scandisk'a, który jest tak genialnie zaprogramowany przez pracowników Billa Gates'a, że nawet jeżeli nie masz zamiaru korzystać z opcji cofnij, to bez odpowiedniej dyskietki, ani rusz.
Być może właśnie to się Tobie przytrafia i to za każdym razem.
Może należy rozglądnąć się za innym narzędziem naprawczym, albo przejść na ext2 (czy jak mu tam), ale z tego co słyszałem, bardzo długo się skanuje przy naprawie.